Muszę przyznać, że po nową książkę Remigiusza Mroza sięgałam z lekkim niepokojem. Seria "Parabellum" była wspaniała. Niestety następne książki tego autora, nie wywołały u mnie aż takiego zachwytu. Mimo to, miałam przeczucie, że kryminał retro osadzony na początku XX wieku, musi być co najmniej intrygujący. Nie zawiodłam się.
Erika Landeckiego, głównego bohatera powieści, poznajemy w momencie, w którym rozpoczyna nowe, stateczne życie. Po dosyć burzliwej przeszłości, zatrudnia się jako czyścibut na austriackim dworze, Raisental. Niestety jego "poukładany " świat rozsypuje się już pierwszej nocy. Na dworze dochodzi do morderstwa. Dziedzic rodu, Julius Reigner, zostaje zabity we własnej komnacie. Od razu podejrzenie pada na nowego pracownika. Niespodziewanie pojawiają się także dowody świadczące o jego winie. Landecki, z nieznanych mu przyczyn, znajduje się w pułapce, która oznacza dla niego karę śmierci. Rozpoczyna się desperacka walka o jego życie.
Początek powieści czyta się bardzo spokojnie. Ot zwykła, kryminalna historia, która dosyć szybko się rozwiązuje...przynajmniej tak sądzi czytelnik... Gdy wszystko wydaje się wyjaśnione, powieść tak na prawdę się rozkręca. Nabiera takiego tempa, że czasem ciężko utrzymać równowagę. Czytelnik traci rozeznanie, kto jest tym dobrym, a kto złym. Już nie jest jasne, kto jest twórcą intrygi i kto tak na prawdę steruje wydarzeniami. A gdy mamy wrażenie, że całą zagadkę rozwiązaliśmy, autor postanawia wywrócić wszystko do góry nogami i miesza nam w głowach od początku. Wtedy już niewiele brakuje, żeby zajrzeć na ostatnią stronę i skończyć to szaleństwo....(na szczęście Kuba nie umie mówić).
Autor w bardzo ciekawy sposób ukazuje tło historyczne. Widzimy ludzi na przełomie wieków. Tych którzy tkwią w starych przyzwyczajeniach, arystokrację kurczowo trzymającą się władzy i swoich przyzwyczajeń, oraz tych którzy już w bardziej nowoczesny sposób patrzą na rzeczywistość odrzucając dotychczasowe konwenanse. Poza tym autor przemyca również wizerunek Polaków z tamtych czasów, sposób ich traktowania w zaborze austriackim. Remigiusz Mróz ma, według mnie, wyjątkowy dar przedstawiania historii Polski. Robi to w tak ciekawy sposób, że jego powieści doskonale oddają ducha opisywanej epoki.
Sam autor przyznał, że tworząc "W cieniu prawa" odpoczywał. Jego celem było to, by czytelnik również oderwał się od swojej rzeczywistości. Myślę, że udało mu się to osiągnąć. Jeśli więc poszukujecie dobrej, wciągającej lektury na wieczór (góra dwa), ta książka jest dla Was.
Gorąco polecam !
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz