czwartek, 22 marca 2018

"Całe miasto o tym mówi" Fannie Flagg Wydawnictwo Literackie

Lubię ciepłe powieści. Lubie czasem poczuć mało miasteczkowy klimat. Dlatego chętnie zabrałam się za powieść "Całe miasto o tym mówi" Fannie Flagg. Ponoć autorka słynie z tworzenia rzeczywistych i bliskich człowiekowi postaci . Czy przekonała mnie?

Pod koniec XIX wieku na amerykańską ziemię, w okolicach Missouri, sprowadza się Szwed,  Lorodor Nordstrom. Imigrant rozpoczyna uprawę roli, próbuje zagospodarować okolicę. Niebawem dołączają do niego inni osadnicy. Tereny są piękne, z biegiem czasu zaczyna powstawać miasteczko Elmwood Springs. Lordor jest bardzo szczęśliwy i wszystko byłoby idealne, gdyby nie doskwierająca mu samotność. Ponieważ w małym mieścinie nie było zbyt dużo kobiet do wyboru, przyjaciele namówili go do zamieszczenia ogłoszenia w gazecie. Traf chciał, że przeczytała je Katrina Olsen, służąca w jednej z posiadłości w Chicago. I tak zaczęła się historia zarówno rodziny Nordstoma, jak i  potomków jego i jego sąsiadów. Autorka przedstawiła blisko 130 lat doświadczeń mieszkańców Elmwood Springs. W tle wplotła najważniejsze wydarzenia z  życia samej Ameryki, ale też i całego świata. I tak mieszkańcy przeżywają wynalezienie samolotu, kobiety walczą o swoje prawa, mieszkańcy muszą stawić czoła wojnie. I co ciekawe starzy bohaterowie, którzy umierają, tak naprawdę nie żegnają się z otaczającym ich  światem...

Kiedy zaczynałam czytać książkę, byłam pełna nadziei. Potrzebowałam ciepłej i luźnej lektury. Początek taki był. To jak Nordstrom tworzył osadę, jak prowadził korespondencję z Katriną, bardzo mi się podobało. Spodziewałam się, że cały czas będę tak zaciekawiona. Niestety, im dalej, tym bardziej czułam się zmęczona natłokiem pojawiających się postaci. To ciepło, które gdzieś było urokliwe, miejscami zmieniało się w bardzo naiwne rozmowy, podające czytelnikowi wszystko na tacy, nawet wtedy gdy pewne kwestie nie wymagały wyjaśnień. Choć czuć w powieści chęć pokazania tego, że najpiękniejsze rzeczy kryją się w prostocie, to jednak czasem odczuwałam w wielu kwestiach przesadę.Brakowało mi trochę bohatera, do którego mogłam się przywiązać, za którym  teraz bym tęskniła. Pewnie tą główną postacią jest Elmwood Springs, ale tak jak pisałam nie poczułam więzi.

Lektura jest na pewno lekka, nie jest wymagająca, i pewnie pozwala miło spędzić czas. Jednak, jeśli ktoś oczekuje czegoś więcej, nawet od lekkiej lektury, może być trochę zawiedziony.

Książka do wyrobieniawłasnej oceny i opinii.


Za książkę dziękuję:
 

środa, 21 marca 2018

Sekrety świata przyrody czyli "Intymne życie zwierząt" Katharina von der Gathen, Anke Kuhl Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Dzieci zadają dużo pytań. Ciekawi ich wszystko. Dla nich nie ma tematów tabu. Coś zobaczą, nagle jakaś myśl zrodzi się w głowie i natychmiast chcą wiedzieć np. skąd się biorą małe kotki, pieski, hipopotamy. Rodzice różnie mogą na te pytania reagować.  By nie być zaskoczonym z pomocą przychodzi nam  książka "Intymne życie zwierząt" Katharina von der Gathen, Anke Kuhl.

Opisywana lektura w doskonały sposób przedstawia cykl życia zwierząt. Możemy poznać cały proces począwszy od rytuałów godowych, przez techniki uwodzenia, ciąże aż po życie rodzinne, bardzo różnych stworzeń. Pięknie świecące świetliki, czy cudowne pióra pawie to nie tylko niezwykłe zjawiska . To atrybuty mające przyciągnąć płeć przeciwną. Piękne śpiewy słowika, czy gibona, a także walki pomiędzy zebrami, to tylko niektóre ze sposobów "podrywania". Oprócz rytuałów, mamy również czystą lekcję biologii. Autorki uczą jakie narządy rodne posiadają zwierzęta, a tym samym w jaki sposób dochodzi do zapłodnienia i powstania nowego "życia". Tu pojawiają się różne ciekawostki. Okazuje się, że małpy bonobo mogą uprawiać seks bez przerwy, a takie pandy właściwie życia płciowego nie prowadzą,wolą żuć bambus. Czas poprzedzający przyjście na świat nowego stworzenia, też przebiega różnorodnie u różnych gatunków. Inny jest jego przebieg oraz jego koniec. Dowiadujemy się, że początek życia małych ośmiornic jest równocześnie końcem życia ich matki. Ciąża jest dla ośmiornicy tak wykańczającym okresem,że po urodzeniu potomstwa od razu umiera. Wreszcie, dowiadujemy się jakimi rodzicami potrafią być poszczególne gatunki zwierząt.

Książką jest napisana bardzo łatwym i przystępnym językiem. Opisy są bardzo rubaszne i dowcipne. Całość dopełniają zabawne rysunki. Jest to ogromny zbiór wiedzy na temat świata zwierząt. Przeznaczona jest dla nieco starszych dzieci, ale bez wątpienia także dla dorosłych. Może dla wielu osób wydać się zbyt bezpośrednia. Może niektórzy uznają ją za bezpruderyjną. Ale według  mnie, jest to bardzo dobry podręcznik do nauki biologii, który może sprawić, że nauka o otaczającej nas przyrodzie stanie się ciekawa i zabawna. Ponadto, ta książka może być doskonałym punktem wyjścia do rozmów pomiędzy rodzicami, a dziećmi o intymnej sferze naszego życia, tak naturalnej, a tak trudnej do ubrania w słowa.


Polecam! Ja nie dość, że wiele się dowiedziałam, to jeszcze zaśmiewałam się w głos!


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

piątek, 9 lutego 2018

Niewinność kontra wielka brutalność "Grace i Grace" Margaret Atwood Wydawnictwo Prószyńśki i S-ka

Twórczość Margaret Atwood przez wielu zaliczana jest do klasyki. Dla mnie "Grace i Grace" to jedne z pierwszych kroków na tej literackiej ziemi.

Opowieść oparta jest na prawdziwej historii. W XIX wieku miało miejsce morderstwo właściciela posiadłości Thomasa Kinneara oraz jego gospodyni i jednocześnie kochanki Nancy Montgomery. Za sprawców uznano Jamesa McDermott i pokojówkę – 16-letnia Grace Marks. Margaret Atwood przedstawia nam te wydarzenia, opisując historię życia Grace, poprzez rozmowy bohaterki z doktorem Jordanem. Te wspólne konwersacje mają wyjaśnić czy Grace rzeczywiście dopuściła się morderstwa czy luka w jej pamięci, jest może drogą do jej uniewinnienia.

Książkę czyta się bardzo dobrze. Im dalej Grace snuje swoją opowieść, tym czytelnik jest bardziej zainteresowany. Już sam do końca nie wie, czy ma do czynienia z morderczynią, czy też całkiem niewinną młodą dziewczyną. Nie trzeba spodziewać się wartkiej akcji. Powieść prowadzona jest powoli z dużą dokładnością. Ale czytelnik nie traci przy tym zainteresowania.

Przyznaję,że sięgnęłam po tę powieść, pod wpływem wielkiej fali "Margaret Atwood" jaka teraz zalewa rynek książkowy oraz serialowy . I choć jest to zupełnie inna niż "Opowieść podręcznej", to jednak moje zainteresowanie prozą autorki wcale nie zmalało. Może jest tutaj mniejsze napięcie, ale na pewno nie mniejsze pole do przemyśleń i zaintrygowania.

Polecam wszystkim, którzy chcą poznać ciekawą historię osadzoną w czasach wiktoriańskich. Opowieść, która pokazuje różną rolę kobiet w tamtych czasach, zależną od statusu społecznego.

Polecam !

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

poniedziałek, 5 lutego 2018

"Uprowadzenie Księcia Margaryny" Mark Twain, Philip Stead Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Książka niezwykła, bardzo oryginalna. A co najciekawsze, nieznana dotąd opowieść mistrza.

"Uprowadzenie Księcia Margaryny" opowiada historię Johnny’ego, który był samotnym i niekochanym dzieckiem. Mimo  nieszczęścia jakie go spotkało, miał ogromne serce. Zależało mu na szczęściu innych. Jego dobroć została wynagrodzona,otrzymał  zaczarowane nasiona. Dzięki nim zaczął rozumieć mowę zwierząt. Ta umiejętność pozwoliła mu z kolei wyruszyć na ratunek Księcia Margaryny, który został porwany...

Taką historię Mark Twain opowiadał swoim córkom na dobranoc. W jego notatkach zabrakło zakończenia. Próby jego stworzenia podjął się Philip Stead. Nie tylko opowiedział tę historię w sposób zabawny, łobuzerski. Dołączył do niej dialogi, które teoretycznie prowadził z autorem. Dodanie do niej rysunków Erin Stead, dało naprawdę mądrą, ciekawą , ale też niezwykle zabawną książkę.

Czytając ją zanosiłam się ze śmiechu. Oprócz ciekawej fabuły, jest to poczucie humoru, które bardzo lubię. Ma charakter pewnego rodzaju baśni, w której dobro walczy ze złem.Moje dzieci  są jeszcze ciut za małe, by zrozumieć tę opowieść, ale myślę, że kiedyś na pewno im  się spodoba.

Ta książka na pewno jest specyficzna, ale samym pomysłem, oraz sposobem przedstawienia tej historii zapewnia fantastyczną rozrywkę.

Polecam !!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

"Aksamitny królik" Margery Williams Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Przyznam szczerze ze pierwszy raz usłyszałam o "Aksamitnym króliku" oglądając ...serial "Przyjaciele". Jest tam odcinek, w którym dziewczyna Joeya wspomina o swojej ukochanej książce z dzieciństwa . Takie zdania, nieważne gdzie padną, zawsze pozostają mi w głowie. Więc kiedy dostałam szansę przeczytania tej niewielkiej książeczki, od razu z niej  skorzystałam.

"Aksamitny Królik" opowiada o pewnym prezencie jaki otrzymał chłopiec na Święta Bożego Narodzenia. Puchaty, mięciutki, śliczny królik.  Choć piękny, początkowo wylądował wśród sterty innych zabawek. Było mu smutno. Chciał dowiedzieć się jak to jest być PRAWDZIWYM. Prawdę o tej wielkiej przemianie przedstawił mu Zamszowy Koń, bardzo zniszczony, ale niezwykle kochany przez swojego opiekuna. Wytłumaczył mu, że proces w którym dziecko zaczyna kochać swoją zabawkę, a przez co zabawka staje się prawdziwa, nie jest łatwy, nie jest szybki. Ale za to daje ogromne szczęście:

"Prawdziwy stajesz się dopiero wtedy, gdy już wykochano z ciebie większość sierści, gdy oczy ci wypadają i puszczają szwy, kiedy wyglądasz zupełnie żałośnie. Ale to jest bez znaczenia, bo skoro już jesteś Prawdziwy, to w oczach tego, kto cię kocha, nie możesz być brzydki."

Królik przyjął tę lekcję, i już tylko cierpliwie czekał...
Piękna historia o przyjaźni chłopca i jego zabawki. Niezwykle wzruszająca.Czytając nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest w niej wszystko co chciałabym przekazać swoim dzieciom. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach kiedy nasze pociechy mogą mieć praktycznie wszystko, trudno jest im odnaleźć coś do czego tak naprawdę się przywiążą. Trudno jest nauczyć ich szacunku do tego co mają.  Przez takie piękne, ponadczasowe opowieści można obudzić w ich tę wrażliwość. Jest to też doskonała opowieść i przypomnienie dla dorosłych. Nasz świat jest za szybki, mamy wszystkiego za dużo, zatrzymajmy się na chwilę i poczujmy tę magię.

Piękna, magiczna opowieść. U mnie na półce znalazła miejsce wśród tych wyjątkowych!

Polecam!!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

wtorek, 14 listopada 2017

Sława, blichtr, czy może ogromny trud..."Aktorki. Odkrycia" Łukasz Maciejewski Znak Literanova

Świat filmu, świat teatru wydaje się miejscem bardzo egzotycznym. Aktor (a w tym wypadku aktorka) wciela się w inne postacie, po to by pokazać nam nowy świat, by nas poruszyć, wywołać emocje. Nie zawsze wiemy ile wysiłku i pracy trzeba włożyć by stworzyć wspaniałą rolę, by przekonać publiczność, by dojść do punktu, w którym nazywają Cię doskonałą aktorką.

"Aktorki. Odkrycia." to książka , która wiele w tym temacie wyjaśnia. Autor za pomocą osiemnastu historii ukazuje, te pierwsze i jak i te najważniejsze momenty w życiu opisywanych kobiet, które zadecydowały o ich karierze. Poznajemy przypadki, ale też ludzi, którzy mieli ogromny wpływ na postrzeganie pracy aktora, na przygotowywanie się do ról. I tak odkrywamy historię Agaty Kuleszy, Małgorzaty Kożuchowskiej, Joanny Kulig, Renaty Dancewicz, Urszuli Grabowskiej, Soni Bohosiewicz... i wielu innych czołowych aktorek.

Najbardziej podobało mi się rzetelne podejście do bohaterek książki. Ich opowieści nie mają charakteru plotkarskiego czy sensacyjnego. Owszem wiele historii zaskakuje i porusza, pokazuje jak nieprzewidywalne potrafi być życie. Ale sednem wszystkiego jest ciężka praca zwykłych kobiet w trochę niezwykłych warunkach.

Każdy z rozdziałów czyta się bardzo lekko i szybko. Nie trzeba zachowywać kolejności. Dzięki temu ta lektura pozwala na swobodne sięganie do niej w każdym momencie. Tym, których interesuje świat toczący się za kurtyną w teatrze, czy też na planie filmowym, powinni również zyskać ogromną wiedzę. Autor  nie prowadzi zwykłych wywiadów, on przeprowadza poważne rozmowy, będąc do niech naprawdę dobrze przygotowanym.

Bardzo ciekawa pozycja, nie tylko dla fanów poszczególnych aktorek.

Polecam !!


Za książkę dziękuję 

poniedziałek, 6 listopada 2017

"Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka" Wydawnictwo Czarne

Reportaże są takim gatunkiem literackim, który bardzo mnie interesuje, ale jednocześnie trochę onieśmiela. Te najlepsze dotykają spraw bardzo ważnych, ale też i bardzo trudnych. Marne to usprawiedliwienie, ale przy dosyć szybkim tempie życia, zmęczony człowiek woli wieczorową przeczytać coś lżejszego. Po lekturze tak wspaniałego reportażu jak ten, dopiero widzę jak wielki popełniałam błąd. 

Reportaż dotyczy głośnej sprawy Grzegorza Przemyka. Ten młody chłopak w dzień, w którym zdawał maturę,  został śmiertelnie pobity przez milicjantów. To co się działo potem, to ogromne kombinacje władzy, by udaremnić ukaranie milicjantów i przerzucić winę na kogoś innego, nie przebierając przy tym w środkach. To wydarzenie, poruszyło całą Polskę, ale również i świat. 

Cezary Łazarkiewicz przeprowadził  drobiazgowe, dziennikarskie śledztwo. Całą sprawę pokazał z perspektywy głównego bohatera, ale również i ze strony jego matki, poetki, Beaty Sadowskiej. Jej historia i życie miały ogromny wpływ na zdarzenia opisane w książce.

Lekturę czyta się jednym tchem. Obawiałam się trudnego, formalnego języka. Tymczasem historia wciąga bardziej niż nie jedna powieść. Emocje były jeszcze większe przez fakt, że zdarzyło się to na prawdę i to całkiem niedawno. To jakich sposobów używano by zmusić ludzi do posłuszeństwa i do wyznawania tylko "jednej prawdy" wywoływały we mnie ogromne poruszenie. Cezary Łazarkiewicz doskonale rozłożył na czynniki pierwsze metody działania przedstawicieli władz. Ta wnikliwa analiza wzbudziła ogromny niepokój i zrodziła wiele refleksji. Władza w ręku niewłaściwych ludzi, może prowadzić do strasznych wynaturzeń.

Historia współczesna ciągle jest odkrywana. Zdarzyło się wiele. Dużo już zostało odkryte, ale wiele informacji ciągle owianych jest tajemnicą. Reportaże takie jak ten, nie tylko dostarczają nam wiedzy, ale jednocześnie przestrzegają. Pamiętajmy, uczmy się na tych wielkich błędach.

Polecam ! !