Para pozornie idealna. Dwadzieścia lat przeżytych razem, doskonała
harmonia, wzajemne zrozumienie - pozornie… Choć związek wydaje się udany
okazuje się, że wszelkie problemy zamiatane są pod dywan, na wiele
rzeczy przymyka się oko(zwłaszcza na romanse). Poza rozmowami o sprawach
bieżących w tej „ komórce społecznej” tak naprawdę się nie rozmawia. I
choć już na początku związek wydaje się być „ chory” , to to co się
dzieje po jego rozpadzie okazuje się jeszcze bardziej pomieszane i
poplątane. Nagle czytelnik ma wrażenie, że lepiej tym dwojgu bohaterów
było pozostać w pierwotnym układzie, bo osobno jeszcze bardziej
komplikują sobie życie. I choć myślą o sobie ciepło, to jemu nie
przeszkadza to eksmitować jej z mieszkania, a jej planować morderstwo ,
by uratować swoją pozycję materialną.
Książka nazywana jest thrillerem psychologicznym. Przyznam szczerze, że
więcej w niej psychologii niż thrillera. Rzeczywiście dobrze i lekko się
ją czytało, niemniej jednak, nie czułam tak wielkiego napięcia, które
teoretycznie jej towarzyszy. Niewiele też mnie zaskoczyło poza
przerysowanymi cechami charakteru obojga bohaterów oraz historią życia
głównej bohaterki. Lekturę czytałam jako ciekawą opowieść, o bardzo
skomplikowanej relacji międzyludzkiej.
To co mi się podobało, to sposób pokazania tego jak główni bohaterowie
starali się uniknąć błędów popełnianych przez swoich rodziców. Ich
wysiłek był wielki. Ale im bardziej walczyli o to by ich życie było
zupełnie inne, tym bardziej powielali błędy swoich najbliższych.
Polecam przeczytanie tej książki, choćby po to by zobaczyć, jak kruche
są relacje międzyludzkie, i jak to co budowane przez lata może nagle
zniknąć. Warto również zobaczyć jak jedna decyzja, pozornie wyzwalająca
decyzja, może zrujnować całe życie. Myślę, że spodoba się ona także tym,
którzy interesują się psychologią. Wiele jest w niej odwołań do
historii tej dziedziny.
Za książkę dziękuję Społecznemu Instytutowi Wydawniczemu Znak
poniedziałek, 30 marca 2015
środa, 4 marca 2015
„Dom z witrażem” Żanna Słoniowska Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Długo zastanawiałam się o czym tak naprawdę jest książka „Dom z witrażem” Żanny Słoniowskiej. Czy o romansie młodej dziewczyny z kochankiem jej matki? Czy o relacji czterech kobiet reprezentujących cztery różne pokolenia? Czy może jednak dominująca jest historia Lwowa i jego wielokulturowość?
Żanna
Słoniowska opowiada ustami młodej dziewczyny jak losy miasta, kraju wpływają na
życie jej rodziny. 11-letnia dziewczynka
traci matkę, która walczy o Ukrainę poświęcając macierzyństwo, karierę solistki. Wcześniej wojna pozbawia Prababkę męża i ojca
jej córki. Losy babki Aby są uzależnione od losów Lwowa. Wreszcie Miasto, jego
historia, wpływają na to, że główna
bohaterka nawiązuje więź z Mikołajem, dawnym kochankiem matki.
Punktem
wyjścia staje się witraż, znajdujący się
w kamienicy zamieszkałej przez rodzinę bohaterki książki. Jego niezwykłość przybliża do siebie różnych
ludzi. On staje się świadkiem bardzo wielu spraw, wielu wydarzeń. Staje się
również początkiem dziwnego związku pomiędzy młodą dziewczyną, a mężczyzną,
który niegdyś obdarzał wielkim uczuciem jej matkę.
To co
najbardziej poruszyło mnie w książce to wzajemna relacja kobiet. Każda z nich
pozornie różni się od siebie. Każda prędzej czy później popada w konflikt ze
sobą, Prababka Stanisława z wnuczką Marianną, Babka Aba z wnuczką . Kiedy
jednak poznajemy je bardziej okazuje się, że każda z nich miała podobne
pragnienia. Każda kochała sztukę. Różniły się tylko tym jak bardzo potrafiły o
tę „miłość” walczyć. Ich więź najlepiej obrazuje zdanie:
„Jesteśmy jak
matrioszki, jedna siedzi w brzuchu drugiej, nie do końca wiadomo która w
której, wiadomo tylko która żyje, a która już nie, jesteśmy jak matrioszki
przeszyte jednym strzałem na wylot.”
Rozbrajające
jest to, że mimo, iż Prababka sama kochała muzykę, i wiedziała co to niespełnione
marzenia, nie pozwoliła na realizację planów swojej własnej córce. Podobnie
uczyniła z wnuczką, ale ta okazała się zbyt silną osobowością. Potrafiła
zrezygnować z relacji rodzinnej, byle tylko osiągnąć upragniony cel.
Podczas
lektury zastanawiał mnie także fakt, poświęcenia się sprawom politycznym przez
Mariannę, właściwie kosztem wszystkiego. Nie liczyła się z córką, która nie raz
błagała ją aby została w domu. Walcząc o
wolność narodu ukraińskiego w ogóle nie myślała co stanie się z dziewczynką, kiedy
jej zabraknie. Ponadto, w aktywnym życiu politycznym nie znalazła miejsca na
miłość. Na końcu postanowiła zrezygnować również ze śpiewu. Jej poświęcenie
jest godne podziwu. Choć mnie, jako matce, trudno zrozumieć to, że w
ostatecznym rozrachunku tak mało uwagi poświęciła własnemu dziecku.
Całość
opowieści dopełniają niezwykłe opisy Lwowa, jego ulic, zabytków. Także opisy
zdarzeń historycznych, walki tłumu pozwalają choć trochę poczuć to jaka
tragedia w tym momencie dotyka naszych wschodnich sąsiadów. Co ciekawe, autorka
w trakcie pisania książki tworzyła fikcję literacką na temat działań wojennych.
Niestety w lutym 2014 roku fikcja stała się rzeczywistością.
By poczuć choć
trochę tą niesamowity powiew „wschodniego powietrza” i wszystkiego co się z tym
wiąże, polecam wszystkim przeczytać „Dom z witrażem”.
Za książkę dziękuję Społecznemu Instytutowi Wydawniczemu Znak
Za książkę dziękuję Społecznemu Instytutowi Wydawniczemu Znak
Subskrybuj:
Posty (Atom)