Łukasz Orbitowski debiutował na scenie literackiej pisząc opowiadania, a ja czytając je zadebiutowałam w gronie jego czytelników.
"Wigilijne psy i inne opowieści" to zbiór jedenastu historii. Są one bardzo różne. Najczęściej toczą się w miejskich blokowiskach, gdzie wiedzie życie margines społeczny. Ale nie brakuje również terenów wiejskich, lub takich specyficznych jak np. pociąg. Ich bohaterowie to ludzie, którym w jakiś sposób już się w życiu nie powiodło, lub na skutek opisanych zdarzeń dopiero się nie powiedzie. To co łączy te wszystkie opowieści, to bardzo cienka granica między rzeczywistością, a tym co jest paranormalne. Nie brakuje w nich różnych zjaw, powstających z martwych trupów, czy też różnych wcieleń diabła. Opowiadania te choć przedstawiają ponadnaturalne zjawiska, to mówią o rzeczach czysto ludzkich, takich jak przyjaźń, miłość, skomplikowane relacje rodzinne, czy sens życia. Dopiero w kontekście tych wartości, pojawiają się mroczne stwory, które najczęściej są skutkiem wyrządzonego przez ludzi zła.
Przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej książki, jestem w niemałym szoku. Po pierwsze, mam odczucie, że świat który nas otacza jest na prawdę zły, a ludzie w nim żyjący, są słabi i większości skazani na potępienie. Po drugie, jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości autora, a także jego sprytu. Niebywałe jest jak realnie opisuje rzeczy, które tak na prawdę rzeczywiste nie są. Choć w każdym opowiadaniu mamy odniesienie to świata nienaturalnego, to opowiadanie jest tak skonstruowane, że czytelnik wierzy autorowi w stu procentach. Po trzecie, myślę, że lepiej nie czytać tej książki przed snem - głowa wtedy za bardzo pracuje.
Warto też podkreślić, jak autor niesamowicie potrafi wychwycić i opisać naszą rzeczywistość, tą sprzed lat, oraz tą obecną. W nie jednej historii Orbitowski nawiązuje do poprzedniego ustroju. Pokazuje ilu ludzi i w jaki sposób tamtym czasie odniosło sukces, i jak ciężko było im potem odnaleźć się w nowym, wolnym świecie. Bardzo charakterystyczne, nawet teraz, jest dla mnie odnoszenie się do tego złego okresu w historii Polski, z pewnym sentymentem:
"Za komuny(...) nie mówię, że było jakoś dobrze. Ale za to każdy miał zapewnione to minimum, żeby dychać mógł. Miałeś mieszkanie?Miałeś. Jakąś pracę i szklankę mleka co wieczór."
Podobne wypowiedzi słyszałam nie raz z ust osób, które bardziej znają tamtą rzeczywistość, niż ja.
Odniesienie do naszego świata, przepełnionego informacjami, do tego jak przez sieć tracimy naszą prywatność, jak dajemy się temu ponieść bez zatsanowienia, pokazuje, jak złudny może mieć to wpływ na nasze życie.
Ten zbiór jest lekturą niezwykłą. Ciężko mi wskazać konkretną grupę czytelników, do której jest on skierowany. Myślę, że jej adresatem są wszyscy ludzie, którzy powinni trochę zastanowić się nad tym jak żyć, aby wszystkiego nie popsuć i docenić to co mają.
"...bo zawsze jest czas, by zacząć od nowa."
Polecam !
Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz