niedziela, 11 grudnia 2016

Magia w czystej postaci "Święta dzieci z dachów" Mårten Sandén, Lina Bodén Wydawnictwo Zakamarki

Święta od zawsze kojarzą się z okresem w roku, w którym wszystko jest możliwe. Ludzie się zmieniają. Są dla siebie dobrzy. Mówią o skrywanych uczuciach. Postanawiają zmienić swoje życie. Chcą pomagać innym. Chcą spędzać czas z bliskimi. Lubimy, gdy tak się dzieje. Lubimy wierzyć w ten inny, lepszy świat. Nawet jeśli po tygodniu wszystko wraca do normy, to nasze serca wydają się być naładowane pozytywnie, tak by wytrzymać do następnej Gwiazdki. Taką dobrą moc i przesłanie niesie ze sobą książka dla dzieci (ale nie tylko) "Święta dzieci z dachów" Mårten Sandén.


Historia ta, opowiada o trójce dzieci, która uciekła z domu dziecka. Mago, Stella i Issa  lądują w środku nocy na dworcu kolejowym w Sztokholmie. Liczą, że uda im się odnaleźć ojca Mago, który zabierze całą trójkę do Afryki. W oczekiwaniu na ten moment, spotykają starszego człowieka, Niklassona, który stracił pamięć. Okazuje się, że przyjazd tej trójki do stolicy Szwecji, nie jest do końca przypadkowy. Wraz z "dziećmi z dachów" mają pomóc temu człowiekowi przypomnieć sobie kim jest. Mają na to dwadzieścia cztery dni.

Zabraknie mi słów by opisać, jak cudowna jest to książka. Autor stworzył niesamowitą opowieść opierając się na tym, co najbardziej wszystkim znane. A mimo to, czytelnik jest zaskoczony. W tej lekturze jest wszystko: tajemnica, przygoda, walka dobra ze złem. Jest także szereg wartości, o których warto sobie przypomnieć. Dla naszych pociech, którym próbujemy zapewnić wszystko w życiu, może to być cenna lekcja.  Dzięki tej opowieści mogą dostrzec jak ważna jest rodzina i dom, w którym spędzają święta. Niestety nie wszyscy mają takie szczęście. Warto by dzieci odkryły tą niematerialną część Świąt.

Książka podzielona jest na dwadzieścia cztery rozdziały , czyli dwadzieścia cztery dni grudnia. Teoretycznie można dawkować sobie lekturę, na każdy dzień miesiąca. Ale historia jest tak fascynująca i ciepła, że nie do końca wierzę, że komuś to się udało.
Koniecznie trzeba podkreślić, że ogromnego uroku dodają ilustracje Liny Bodén. Tekst i te rysunki sprawiają, że od tej lektury nie można się oderwać.

Nie jestem pewna czy samym opisem jestem w stanie zachęcić Was do wyboru tej książki. Nie chcę zdradzać zbyt dużo treści, by nie psuć odkrywania tej historii. Napiszę tylko,że dawno nie poczułam się tak zauroczona książką dla dzieci. 

Bardzo polecam ! !

Za książkę dziękuję



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz