sobota, 19 listopada 2016

Sherlock Holmes w krakowskiej spódnicy..."Rozdarta zasłona" Maryla Szymiczkowa, Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński Wydawnictwo Znak Literanova

Uwielbiam książki, które zakorzenione są gdzieś w naszej historii. Nie chodzi mi tu o lektury typowo historyczne. Mam na myśli ciekawą powieść, ulokowaną gdzieś w dawnych czasach. Nie precyzuje jakich, gdyż każda epoka intryguje mnie na swój sposób. Tym razem dałam porwać się do Krakowa z końca XIX wieku, gdzie Zofia Szczupaczyńska, dystyngowana kobieta z wyższych sfer, musi spełnić swój obywatelski obowiązek.

Akcja powieści rozpoczyna się w okresie Wielkanocy w 1895 roku. Wtedy to dochodzi do tragicznego wydarzenia. Ciało młodej dziewczyny zostaje znalezione pod Willą Rożnowskich. W tym samym czasie, Zofia Szczupaczyńska, żona profesora Ignacego Szczupaczyńskiego, dowiaduje się, że jej ulubiona pomoc domowa, Karolcia, złożyła wymówienie i uciekła. W związku ze splotem różnych wydarzeń, słynna profesorowa, podejmuje działania zmierzające do wykrycia sprawcy tragicznej zbrodni z nad Wisły. Odkrywając kolejne rąbki tajemnicy, bohaterka poznaje również mroczną stronę Krakowa.

Zofia Szczupaczyńska stała się jedną z moich ulubionych bohaterek książkowych. Jej poważne podejście do życia, dogłębna znajomość manier, w połączeniu ze sprytem, kobiecą ciekawością i przebiegłością, tworzy dziarską postać, której nie da się nie lubić. Zebranie w jednej osobie bardzo konserwatywnych poglądów wraz wielką inteligencją i ciekawością świata, dało interesujące połączenie. Przykładem tego jest wielka niechęć Zofii Szczupaczyńskiej do równouprawnienia kobiet, i jednoczesna jej niezależność, własne poglądy, jak i prowadzone śledztwo.

Cała książka jest niezwykła. Bohaterowie, język, wszystko oddaje ducha tamtej epoki. W toku fabuły przewijają się znane nam z historii nazwiska,  będące w powieści drugoplanowymi aktorami jak np. Tadeuszek Żeleński, Ignacy Daszyński.  

Może sama zagadka nie jest porywająca, ale odnoszę wrażenie, że nie miała taka być. Najważniejszy jest płynący z lektury spokój. Czytając ma się wrażenie, że czas się zatrzymał. Można delektować się dawnym Krakowem, kupować wspólnie z Panią Profesorową "pomadki" czy "koszyczek cukrów" w cukierni w Sukiennicach.  Można obserwować jak Kraków w tamtym momencie historii podzielił się na ludzi kurczowo trzymających się tego co dawne, co znane, i tych którzy widzieli rzeczywistość taką jak jest i  próbowali ją zmienić, iść z duchem czasu.  Pokazany jet również rozdział na dwa obozy polityczne, grupę tych którzy wielbią Cesarza Franciszka Józefa I i w nim  upatrują odzyskanie niepodległości, i tych którzy mają poglądy socjalistyczne zmierzające do zjednoczenia ruchu robotniczego. W końcu to w Galicji, Polacy mieli najwięcej wolności, swobód i możliwości działania.
Czytanie tej książki to czysty relaks. Interesująca zagwostka, świetne poczucie humoru. Jest to już druga część losów tej zabawnej bohaterki. Nie miałam okazji zapoznać się z pierwszym tomem, ale już się cieszę, że nie rozstaję się z  Zofią Szczupaczyńską na długo.

Polecam ! !

Za książkę dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz