wtorek, 29 listopada 2016

Ogromna lekcja historii ..."Mary McGrory" John Norris Wydawnictwo Kobiece

  
Uwielbiam książki opowiadające zarówno o życiu głównego bohatera, jak i o losach milionów ludzi. Czuję wtedy, że czytam coś prawdziwego i fascynującego. Tak odebrałam historię opisującą karierę oraz życie osobiste Mary McGrory, wielkiej amerykańskiej dziennikarki.

Opowieść zaczyna się w roku 1954, kiedy to Mary McGrory, do tej pory recenzentka książek na łamach gazety "Washington Evening Star", otrzymała od redaktora naczelnego propozycję tworzenia artykułów dotyczących polityki. Było to dla niej ogromne wyzwanie, tym bardziej, że kobiety w tych czasach rzadko dopuszczane były do komentowania wydarzeń politycznych. Od tego momentu poznajemy ponad pięćdziesiąt lat z życia tej niesamowitej kobiety. Dowiadujemy się o jej randce  z J. F. Kennedym, o wielkiej nienawiści do Richarda Nixona, o proteście przeciwko wojnie  w Wietnamie, oraz o ogromnej działalności charytatywnej. Przedstawia nam się jako kobieta prawa, często bezkompromisowa, nie do końca obiektywna, tworzącą nowy wymiar dziennikarstwa. Z jednej strony była jedną z tych nielicznych, której udało się dostać do świata mężczyzn, a z drugiej jak każda kobieta domagała się przywilejów związanych ze swoją płcią ( co przejawiało się w noszeniu maszyny i innych jej rzeczy przez kolegów dziennikarzy). Kobieta władcza, a przy tym łagodna. Wypowiadająca się niczym największa dama, pijąca szkocką niczym mężczyzna. Tego co napisze, obawiali się najwięksi przywódcy tego świata.

Książkę czyta się niesamowicie. Pomimo, że jest to właściwe historia Stanów Zjednoczonych od 1954 do 2004 roku, to pochłania się ją, niczym dobry film. Interesująca są nie tylko dzieje życia tej wielkiej dziennikarki. Poruszające jest poznanie pewnych faktów historycznych z zupełnie innej strony. Wiele informacji zaskakuje. Pięknie zostały pokazane przeobrażenia jakie przeszedł zawód dziennikarza na przestrzeni wspomnianych lat. Dziennikarstwo u schyłku kariery bohaterki ogromnie różniło się od stylu, formy jakie istniały na początku jej pracy. Wyraźnie widać jak to, co za cel stawiało sobie przedstawienie ważnych zdarzeń czytelnikom, przekształciło się w potrzebę sensacji. Mary McGrory pod koniec swojego życia miała problemy, by trafić do współczesnego odbiorcy. Czytając osobiście poczułam nostalgię do tamtych czasów.

Wydaje się, że lektura skierowana jest do konkretnych czytelników, zainteresowanych szczegółami z życia "Pierwszej Królowej Dziennikarstwa". Mimo to, uważam że spodoba się ona każdemu, kto chce poznać losy silnej kobiety, która osiągnęła tak dużo w czasach tak bardzo nie sprzyjających. Zadowolenie będą również Ci, którzy interesują się historią, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych.

Polecam ! !

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Kobiece




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz