Przed nami długo oczekiwany weekend majowy. Podróże, spotkania, pierwsze grille albo... słodkie lenistwo z książką w rękach. Nie wiedzieć czemu weekend majowy kojarzy mi się z klasyką gatunku (oczekujemy wspaniałego, pełnego słońca odpoczynku, a dostajemy jesienną szarugę) dlatego też sięgnęłam po taką lekturę (klasyczną).
"Zabić drozda" Harper Lee to niesamowita książka, która zachowała swą aktualność mimo tego, że została napisana w 1960 roku. Jest to powieść, której akcja toczy się powoli, bardzo spokojnie, a mimo tego czytelnik nie może się od niej oderwać.
Mała dziewczynka, Jean Louise, zwana przez wszystkich Skautem, opowiada nam historię, która wpłynęła na życie jej rodziny, ale także na losy całego miasteczka Maycomb w Stanach Zjednoczonych. Akcja powieści toczy się w latach 30-ych XX wieku. Skaut oraz jej brat Jem mieszkają w małym miasteczku pod opieką ojca Atticusa Fincha oraz czarnoskórej służącej Calpurni. Ich ojciec jest adwokatem. W momencie, w którym poznajemy bohaterów, Atticus Finch podejmuje się prowadzenia obrony czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o gwałt na białej kobiecie. Ponieważ uprzedzenia rasowe nadal są bardzo silne, adwokat oraz jego rodzina muszą zmierzyć się z sprzeciwem oraz dosyć silnym potępieniem ze strony mieszkańców Maycomb. Ojciec,mimo szykan jakie spotykają jego oraz dzieci, nie rezygnuje ze sprawy. Chce pokazać swoim podopiecznym, jakimi ludźmi powinni być.
Wartości, które Atticus próbuje przekazać Jean Louise oraz Jemowi, jego postawa (nie do końca dla nich zrozumiała) jest tym, co nadaje ponadczasowości tej powieści. Nie jeden z nas chciałby być tak mądrym, wyważonym rodzicem. Z drugiej strony niesamowicie pokazane jest to, jak odbierają całą sytuację dzieci. Czasem z góry zakładamy, że te małe istoty czegoś nie zrozumieją, nie poczują tego tak jak powinni. Tymczasem okazuje się, że obdarzenie ich odrobiną zaufania może zaowocować w niesamowity sposób. Dzieci są lepszymi obserwatorami niż nam się wydaje. Dzieci nie szufladkują i nie maja uprzedzeń, chyba że sami ich tego nauczymy.
Styl jakim posłużyła się Harper Lee bardzo mnie poruszył. Na prawdę widziałam małą dziewczynkę, w ogrodniczkach,zamiast spódnicy, która próbuje przekazać mi coś ważnego. Patrzyłam na świat jej oczami. Wraz z nią krok po kroku otwierały mi się oczy i zaczynałam rozumieć.
Warto przeczytać tę książkę, nie tylko dla samej radości z czytania, ale także by zastanowić się nad tym co jest w życiu ważne.
Jeśli ktoś ma ochotę na spokojną lekturę z odrobiną zadumy gorąco polecam tę lekturę!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz