czwartek, 10 listopada 2016

Pożegnanie z beztroską dzieciństwa..."Stłuc świnkę" Etgar Keret, David Polonsky Wydawnictwo WAB

Czy mieliście konkretny moment w swoim dzieciństwie, w którym uświadomiliście sobie, że świat jest okrutny i niesprawiedliwy? Pamiętacie to  uczucie rozczarowania, kiedy pękł ten dziecięcy świat, i rzeczywistość brutalnie wkroczyła w Wasze życie? Etgar Keret pamięta. Napisał o tym przepiękną książkę.



"Stłuc świnkę" jest historią przyjaźni między mały chłopcem, a jego świnką skarbonką. Początkowo nic nie zapowiadało tak wielkiego uczucia. Joawek  marzył o figurce Barta Simsona. Tata odmówił mu tego prezentu, twierdząc, że chłopiec nie ma szacunku do pieniędzy, przez co kiedyś źle skończy. By nauczyć małego odpowiedzialności podarował mu świnkę skarbonkę. W zamian za picie szklanki kakaa, chłopiec otrzymywał monetę. Zapełnienie porcelanowego zwierzątka miało mu zapewnić nagrodę w postaci upragnionej figurki. Początkowo Joawkowi nie spodobał się ten pomysł. Ale z każdym dniem zaczynał dostrzegać w śwince co raz piękniejsze cechy. Nadał jej imię Pesahson. Rozmawiał z nim. Obdarzył go wielkim uczuciem. I wszystko byłoby piękne, gdyby nie dzień, w którym tata, bardzo dumny z syna, zaproponował rozbicie świnki. Według niego przyszedł czas na nagrodę. Chłopiec był przerażony. Nie wyobrażał sobie jak można tak skrzywdzić przyjaciela. Postanowił zawalczyć o życie Peashsona.

Książeczka jest bardzo wzruszająca. Przepięknie pokazany jest świat małego chłopca, u którego pojawiają się pierwsze uczucia przywiązania do kogoś innego niż rodzice. Joawek zaczyna kochać tą małą świnkę. Troszczy się o nią. Przestrzega przed skakaniem ze stołu. Bardzo cierpi, gdy dowiaduje się, co ze świnką chce zrobić Tata. Chłopiec nie może uwierzyć, że świat jest taki niesprawiedliwy. Jego przyjaciel, by uwolnić to co nim siedzi, musi zginąć. To było zbyt byt trudne dla Joawka. Nie mógł się na to zgodzić.

Etgar Keret w cudowny sposób pokazał tę czystość i niewinność świata dzieci. Dla nich wszystko jest proste, niczego się nie udaje, zwłaszcza troski o przyjaciela. Dlatego tak smutny jest ten moment, kiedy te małe stworzenia wychodzą ze swojego idealnego świata, i wkraczają w rzeczywistość, gdzie nic nie jest sprawiedliwe. To co wydaje się że jest dobre, nie do końca pokrywa się z tym, jak odbierają to inni. Dzieci napotykają na swej drodze ból i muszą nauczyć się z nim radzić.
Jak się okazuje, pisarz tworząc tę opowieść wzorował  się na swoim własnym życiu. Dla niego ta świnka odzwierciedla ogrom cierpienia. Kumuluje się ono w człowieku, który chcąc chronić innych, nie skarży się, nie żali. Gromadzi wszystko w sobie. Jedyną drogą ujścia tych złych emocji jest "rozbicie".Sama nie wiem czy opowieść o małym Jowaku, czy o małym Etgarze, poruszyła mnie bardziej.
Nie mogę nie wspomnieć o przepięknych ilustracjach Davida Polonsky. Są one tak rzeczywiste, i tak wspaniale oddają to co pisarz chciał przekazać, że nie sposób nie zatrzymać się przy nich.

Bardzo polecam tę książeczkę. Jest niezwykle mądra. Mój mały czterolatek był nią poruszony. Od razu zajrzał do swojej małe świnki, której na szczęście nikt nie zamierza rozbijać.

Polecam ! !

Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz